Zapraszam do współpracy szkoły, przedszkola, instytucje, osoby prywatne. Zależy mi, by wyposażyć dorosłych (opiekunów, pedagogów...) w takie narzędzia, które sytuacje konfliktowe przetransformują w rozwiązania, które zadowolą wszystkich, a relacje utrzymają w szacunku i zrozumieniu.
Model, z którego korzystam jest prosty, choć nie zawsze łatwy, (szczególnie, gdy nasze ciśnienie jest wysokie:-)
Na warsztatach, spotkaniach, wykładach poznajemy czym są potrzeby, dlaczego mówimy to, co mówimy, zaczynamy rozumień, co nami kieruje, wiemy, czym jest empatia i jak wielka jest jej siła rażenia. Uczymy się nie reagować z gadziej części mózgu i powstrzymywać się przed dawaniem świetnych rad.
Największą inspiracją jest dla mnie Porozumienie bez Przemocy Marshalla Rosenberga. Moja praca opiera się o tę filozofię.
Zapraszam na wykłady, szkolenia, spotkania.
Katarzyna Dworaczyk
+48 791333913
kontakt@katarzynadworaczyk.com
Tutaj tekst o mini mediacjach, zapraszam.
Konflikt z dzieckiem może być bolesnym przeżyciem dla każdego rodzica, a kłótnie między rówieśnikami źródłem frustracji opiekunów i nauczycieli. Mini-mediacje to metoda konstruktywnego rozwiązywania konfliktów, która ma zastosowanie w domu, na placu zabaw, w szkole, a nawet w pracy.
Nasz sposób reagowania na odmienne zdanie kształtuje się od najmłodszych lat. Dzieci imitują zachowania dorosłych i przekładają je na własne relacje. Jednak wielu dorosłych też nikt nie nauczył w dzieciństwie, jak radzić sobie w konflikcie, by doprowadzić do pozytywnych rezultatów. Dla nich radzenie sobie z odmiennym zdaniem, złością i frustracją dzieci może być sporym wyzwaniem.
Tymczasem energia zjadana przez złość, bezsilność i frustrację może popłynąć w kierunku szukania sposobu, jak dostać to, co jest dla nas w danym momencie ważne i pokierować sytuacją tak, żeby podobały nam się konsekwencje.
MEDIACJE W SZKOLE I PRZEDSZKOLU - krótko.
"Krzyczące na siebie dzieci, prawdopodobnie chcą wysłuchane i zrozumiane. Czy osiągną to w ten sposób? Raczej nie. Wiec szukajmy alternatyw.
Energię, która przeznaczamy na złość można spożytkować w inny sposób - na poszukanie strategii, jak dostać to, co jest dla nas w danym momencie wazne.
Mediacja z dziećmi czy miedzy dziećmi nie rożni się zasadniczo od mediacji dorosłych i z naszego doświadczenia:
- dzieci czesto nie są przyzwyczajone do samodzielnego rozwiązywania konfliktów. Najczęściej robią to za nich rodzice, opiekunowie...
- dzieci dysponują wystarczającymi umiejętnościami, aby samodzielnie mediować między sobą, jedyne czego im potrzeba to praktyki, pewnych ram, w obrębie których będą się poruszać, cierpliwości oraz zaufania dorosłych.
- dzieci, tak jak dorośli, w sytuacji konfliktowej mają tendencje, by szybko szukać winnego oraz „właściwego” i „niewłaściwego” zachowania. To w znacznym stopniu blokuje gotowość zrozumienia drugiej osoby.
- sprawność językowa dzieci nie jest jeszcze tak rozwinięta, jak u dorosłych i może różnić się wśród rówieśników. Ważne jest upewnienie się, ze dzieci zrozumiały wypowiedz. Najlepiej sprawdzić to poprzez powtórzenie obserwacji, uczuć i potrzeb drugiej strony: „Możesz mi powiedzieć swoimi słowami, co zrozumiałeś/ zrozumiałaś?”
- mediacje z udziałem dzieci przebiega często dużo sprawniej (prawdopodobnie dlatego, ze posiadają mały bagaż złych doświadczeń, uprzedzeń i osądów). Proponowane przez nich rozwiązania mogą się wydawać dorosłym nierzadko dziwaczne i wątpimy w ich powodzenie, jednocześnie warto dać im szanse."
cały tekst dostępny na: http://dialogue-unlimited.com/images/pdf/Mikro-kregi.pdf
- szukają rozwiązań zamiast winnych
- potrafią usłyszeć nawzajem swoje potrzeby, zamiast krzyczeć, by ich „było na wierzchu”. Po treningu same znajdują rozwiązania, bez pomocy - moderowania dorosłych (jedna z przedszkolanek powiedziała mi, że dziewczynki przyszły jej powiedzieć, że same znalazły rozwiązanie)
- dzieci są w stanie dać sobie nawzajem empatię, zrozumienie (różnie wypowiadane, np. „ty nie lubisz, jak się ciebie popycha, nie?", „nie martw się, ja też nasikałam”)
- dzieci, wypowiadając swoje pomysły, które są brane pod uwagę i realizowane, budują pewność siebie
- dzieci są bardziej odpowiedzialne i chętniej przestrzegają ustaleń, które tworzą/współtworzą
- opiekunowie, rodzice, pedagodzy mają więcej radosnego czasu dla siebie:-)
- w szkole, następnie na studiach, w pracy i w domu będą odważniejsi w proponowaniu strategii, bardziej chętni do wsłuchania się w potrzeby innych, otwarci na wielość rozwiązań. Generalnie pokolenie szczęśliwców urośnie. I ich partnerzy i dzieci też będą szczęśliwi.
Usłyszałam, przećwiczyłam, przetrenowałam kilka schematów mediacji. Dla mnie kluczem jest usłyszenie dziecka, danie mu znać, że je słyszymy i otwarcie okna na szukanie rozwiązań. Próbowałam powtórzeń przez dzieci nawzajem - „Czy możesz powtórzyć, co Jerzy powiedział?”, „Powtórz proszę, co Ada chce, żebyś wiedziała” i efekty były różne. Używam tego, kiedy rozmawiam/mediuję z dzieckiem, np. "ja nie chcę, żebyś jadła na moim łóżku, nie lubię paprochów, czy możesz mi powiedzieć, czego nie chcę?… Gdzie chcę żebyś jadła?" i czekam na odpowiedź. Jak odpowiedź jest „nie chcę powtórzyć”, a na pytanie „dlaczego” słyszę „nie pamiętam” i potrzeba autonomii dziecka staje się paląca, mówię „to ja powtórzę”.
Dla mnie największym wyzwaniem było powstrzymywanie się przed dawaniem rozwiązań, „przecież wiadomo, że można koparkę wziąć do domu, jeden ogląda bajkę na tablecie, a drugi w telewizji, i w połowie drogi do domu zamieniają się na miejsca w samochodzie….” doświadczyłam też tego, że „skracając” drogę do rozwiązania, wydłużam drogę dzieci do samodzielności. I najważniejsze, nie mam możliwości poznać potrzeb swojego dziecka, bo ono chce siedzieć z przodu, żeby opowiedzieć, co było na obozie, bo po wejściu do domu, tata siada przed komputerem, że wcale nie chcę oglądać bajek, chcą żeby coś się działo, a mama przychodzi tylko, gdy się kłócą, Tomek nie chce wracać do domu, nie dlatego, że koparka jest tylko na placu zabaw, tylko dlatego… no właśnie, dopiero, gdy wejdziemy do świata dziecka z ciekawością i bez naszych schematów, mamy szansę go poznać.
Usłyszenie, danie empatii, powtórzenie (z przetransformowaniem na pozytyw „ja nie chcę z nią” - na „chcesz sama?”) i powstrzymanie się od dania rozwiązania - „to co teraz zrobicie?”, „a jak chcecie, żeby było?” buduje kontakt między nami, a dziećmi oparty na zaufaniu, kreatywności i odpowiedzialny.
Ich wewnętrzny kontakt z ich potrzebami też.
Różny i piękny jest sposób, w który dzieci dają sobie empatię. Z mojego doświadczenia, im więcej brania pod uwagę, im więcej współdecydowania i dawania autonomii ("chcesz niebieską czy różową pastę?", "chcesz białą czy żółtą sukienkę?" - wiem, dla nas to nie autonomia, ale dziecko dostaje porządną dawkę zaufania!
Śmieszne, co? Ale jak to słyszymy od partnera, to już mniej? Uwielbiam dzieci za bycie w tu i teraz, małe - do 4, 5 roku życia, raczej nie korzystają z przeszłości (chyba że naśladują nasze schematy językowe :-) jako "karty przetargowej", i mają zaufanie, że rozwiązanie się zadzieje (zamiast - "to na pewno się nie uda", "ja mu nie wierzę"...).
Zresztą rozwiązanie samo się dzieje, zanim powiem "to co, zgadzacie się, że zrobicie to w taki sposób?"
Odpowiadam na Wasze potrzeby komunikowane mi w przeróżnym czasie i przestrzeniach (warsztatach, wykładach, spotkaniach). Przygotowałam, spisane z pamięci, dialogi mediacyjne, najczęściej prowadzone między moją córką, a jej koleżanką, na placach zabaw i w przedszkolach. Mam nadzieję, że opublikowane tu dialogi, które wkrótce złożą się na książkę (mam znowu nadzieję) będą dla Was pomocne.
Miłej konfliktowej lektury!!!
Nie chcę iść do sali
- nie chcę iść do przedszkola, chcę z tobą wrócić do domu
- chciałabyś wrócić ze mną, a dlaczego nie chcesz zostać?
- bo pani powiedziała, że będziemy w naszej sali, a znowu jesteśmy u pszczółek!
- a ty lubisz, jak jesteście w waszej sali
- tak
- (Pani z przedszkola) czy jest coś w sali, co jest ci potrzebne? Chciałabyś tam pójść?
- tak
KURTYNA!
Ania jest mała,na na na na na na
- mała mała mała, Ania jest mała
- zobaczcie na Anię, czy jej jest miło, jak tak mówicie?
- nie
- czy ona jest zadowolona?
- nie
- nie jest, jest jej przykro, a chcecie, żeby było jej przykro?
- nie
- Aniu, jak chcesz, żeby do ciebie mówić?
- Ania
- usłyszałyście, będziecie teraz tak do niej mówić?
- tak
- a jak zapomnimy?
- to możemy się umówić, że ja wam przypomną, dobra?
- tak
Nie fajnie, że wróciłaś
- mamo zobacz, jaki sklep zrobiłam!
- o, widzę, że się nieźle bawiłaś, na moim łóżku jest chyba ponad 100 zabawek
- no
- chyba długo to układałaś
- tak, jak cie nie było, to to był mój sklep
- widzę, że jest dobrze zaopatrzony
- chcesz coś kupić?
- chętnie wszystko, zapakujesz mi w torby?
- nie możesz, możesz dwie rzeczy
- to kupuję piłkę i swoje słuchawki
- 3 złote
- proszę. A teraz zobacz, jest ciemno i ja chcę iść spać, a na moim łóżku są te rzeczy, posprzątaj je proszę, żebym mogła się położyć
- nie
- nie chcesz posprzątać?
- nie
- yhmmm, a jak chcę iść spać, możesz powtórzyć, czego chcę?
- możesz spać gdzie indziej
- chcę spać u siebie, co innego możemy zrobić?
- wcale nie fajnie, że wróciłaś
- mówisz tak, ponieważ, jak mnie nie było, to miałaś tu sklep, a jak wróciłam, to chcę, żebyś go przeniosła?
- tak, ja chcę mój sklep
- chcesz dalej mieć sklep, to co możemy zrobić, żebyś ty miała sklep, a ja mogła się wyspać w swoim łóżku?
- możesz spać w przedpokoju
- nie chcę spać w przedpokoju, co innego możemy zrobić? (z całych sił powstrzymując się od powiedzenia, żeby wyjechać z tym cholernym sklepem do przedpokoju)
- ja nie chcę tego przenosić
- jest tu dużo rzeczy i myślisz, że to zajmie dużo czasu
- ty mi pomóż
- a jak możesz zapytać, żebym ci chętnie pomogła?
- proszę mi pomóż
- dobra, dokąd przeniesiemy te rzeczy?
- pod stół w kuchni
- dobra (pewnie gdyby nie późna godzina i moja paląca potrzeba odpoczynku szukałabym dalej)
Chcę chipsy i pepsi
- dobrze, wolę ci dać żelki
- ja ci dam, jak twoja mama pójdzie - szept z oddali
- Adam, słyszałam, że Michał chce ci dać chipsy, proszę nie jedz chipsów, umówiliśmy się na żelki i chcę żebyśmy oboje tej umowy dotrzymali, ok?
- taak, dwie paczki
- mówiąc, dwie paczki, chcesz żebym wiedziała, jak cię to dużo kosztuje, to niejedzenie chipsów?
- tak
- dobrze, słyszę, jak jest ci trudno i mam zgodę na kupienie ci dwóch paczek i propozycję, że drugą paczkę otworzysz jutro, ok?
- drugą paczkę zjem z tatą
- ok.
Nie mogę sprzątnąć klocków, bo teraz to jest domek dla lali
- schowaj proszę klocki do pudełka
- nie mogę, w pudełku jest domek lali
- i nie chcesz, żeby lala mieszkała z klockami?
- no mama! Przecież się nie zmieści!!!
- ach tak. To co możemy zrobić, żeby lala miała domek, a ja pustą podłogę?
- mogę klocki wsunąć pod stół
- no tak, wtedy nie będzie ich tutaj. Ja chcę, by klocki wróciły do twojego pokoju.
- ale lala nie będzie miała domu!
- to co można wymyślić, żeby klocki wróciły do pokoju?
- możesz je zanieść
- tak, mogę je zanieść, ale nie chcę, chcę, żebyś ty je sprzątnęła
-to lala zamieszka w siatce
- podoba mi się ten pomysł
- dasz mi siatkę?
- dam
…
- ta siatka mi się nie podoba
(dwa wdechy empatii dla samej siebie i…)
- wybierz proszę taką, która ci się podoba.
Ona się nie chce ze mną bawić
- ona się w ogóle nie chce się bawić!!!
- hmm, co to znaczy, że ona nie chce się bawić?
- bo ona nie tańczy.
- a ty byś chciała, żeby ona tańczyła, tak?
- tak, ja chcę się bawić w tańczenie
- ty chcesz się bawić w tańczenie, a ona nie chce tańczyć teraz?
- tak
- a ona wie, że ty chcesz, żeby z tobą tańczyła?
- tak
- czyli ona teraz wybrała zająć się czymś innym, tak?
- tak, ale ja chcę, żeby tańczyła
- pójdziemy do niej i porozmawiamy?
- tak
- Ewa (gra na gitarze), podejdź proszę. Ola do mnie przyszła, ponieważ chce, żebyś się z nią pobawiła w tańczenie
- tak
- ale ja teraz gram na gitarze
- Ach, ty, teraz grasz na gitarze i teraz nie chcesz tańczyć?
- tak, ja nigdy nie grałam na gitarze i teraz chcę grać, my w domu nie mamy
- Ola, co Ewa mówi
- ale ja chcę, żeby tańczyła
- a Ty chcesz, żeby tańczyła. Czyli Ty Ewa chcesz grać na gitarze, a Ty Ola chcesz, żeby Ewa tańczyła. I co teraz?
- ja chcę grać
- ty chcesz grać
- a ja chcę, żeby ze mną tańczyła.
- a ty chcesz wspólnie tańczyć. To co zrobicie, żebyście obie robiły to, co sprawia wam przyjemność.
….. (40 sekund)
- to poczekaj
- a ja nie lubię czekać
- Ewa, czy to jest tak, że obawiasz się, że potem nie będziesz miała możliwości pograć?
- tak
- a Ty lubisz, jak tańczysz z kimś w parze tak?
- to ja mogę stać i grać a ty będziesz tu tańczyła koło mnie.
- jak Ci się podoba ten pomysł Olu?
- a potem odłożysz, jak już pograsz i będziesz tańczyła do piosenek z pianina?
- a potem ja będę grała na gitarze, a ty na pianinie dobra?
- dobra.
Jesteś głupia i nie zaproszę cię na moje urodziny!!!!!!%6$$%%$^*)*(**)(
- jesteś głupia i nie lubię cię wcale i na urodziny cię nie zaproszę!!!
- mówisz, że jestem głupia, bo nie kupiłam ci drugiego ciastka?
- tak, ja chciałam drugie ciastko, a ty mi nie kupiłaś!
- chcesz usłyszeć, dlaczego nie kupiłam drugiego ciastka?
- tak
- bo chcę po powrocie zrobić obiad i dać ci to, z czego twój brzuch się ucieszy
- ja się cieszę z ciastek!!!!!!
- a ja nie chcę ci dać drugiego ciastka, chcę dać ci obiad
- jesteś głupia!
- nie jestem głupia i nie chcę żebyś tak mówiła. Chcę zadbać o ciebie i dlatego nie kupuję ci drugiego ciastka
- ale ja chcę ciastko. Jestem głodna
- słyszę, dlatego idziemy do domu na obiad
- ja nie idę, aaaaaaaa!!!!!!!!!
- a ja idę (naprawdę zaczęłam iść, co wywołało bunt jeszcze większy. Moje akumulatory empatii się wyczerpały od trzymania siatek i słuchania krzyków)
- mamoo, chodź!!!!
- nie chcę przyjść, bo próbowałaś mnie uderzyć, chcę iść do domu na obiad, bo jestem głodna
- chodź!!!!
- mogę się zatrzymać i na ciebie poczekać
(po chwili płacząc idzie w moim kierunku, po obiedzie i naładowaniu akumulatorów wracam do rozmowy i mówię, że czasem jest trudno, jak bardzo czegoś chcemy, a tego nie dostajemy i szukamy odpowiedzi na pytanie „Co można zrobić zamiast krzyczenia i bicia”)